Las.
Czeka, przygląda się nie zdradzając uczuć. Widzi wszystko.
Chłonie miłość i śmierć. Tuli mchem kochanków i ofiary. Chroni
bojowników, gubi najeźdźców. Cienka dróżka wijąca się jak
strumyk, szum kołyszących liści i promyki słońca otwierają
bramę do raju. Poranna rosa mieni się jak dyskotekowa kula.
Dzisiaj
ścięliśmy wiśnię i jestem smutna. Jej korzenie są olbrzymie i
wija się wokół mojego sumienia. Ale musieliśmy. Nie było innego
wyjścia.
Żal drzewa.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie.
dziekuje :)
UsuńBiedna wisienka... Ale jestem pewna, że musieliście:(
OdpowiedzUsuńtak. Korzenie braly sie juz za ulice. Niestety zbyt blisko ja ogrodnik tam posadzil ;(
Usuń